20.04.2023 - lifestyle, zero waste
Targ staroci na Kole znajduje się na warszawskiej Woli, pomiędzy ulicami: Obowozą, Ciołka, Newelską i Księcia Janusza i działa GŁÓWNIE w każdą sobotę i niedzielę.
Na targu także w tygodniu rozstawiają się sprzedawcy, ale wtedy zdecydowanie nie warto na to tracić czasu.
– 7-8: jeśli szukasz wyjątkowych perełek w dobrych cenach, które mogą zainteresować też innych
– 8-9:30 – jeśli chcesz kupić coś pięknego, ale nic się nie stanie jak się nie uda lub jeśli zapłacisz trochę więcej
– 9:30 – 11:30 – jeśli lubisz odwiedzać takie miejsca, ale nie planujesz zakupów
Oczywiście są wyjątki od tej reguły, bo będąc po 10 udawało nam się kupić coś pięknego w dobrej cenie.
Warto tu wspomnieć o pogodzie – gdy pada deszcz, śnieg lub jest bardzo wietrznie na Targu Staroci jest niewiele sprzedawców.
Targ Staroci na Kole składa się z dwóch części: głównej, która jest ogrodzona i gdzie stanowiska są opłacane przez sprzedawców oraz okalającej – czyli chodnika wokół targu, gdzie rozkładają się inni sprzedawcy – często powtarzalni, ale często także okazyjni.
Dotychczasowe wizyty na Targu Staroci sprawiły, że w głowie stworzyłam 3 główne kategorie sprzedawców:
– są przemili kolekcjonerzy, którzy wszystko opowiedzą o historii danego produktu, jednak ceny mają wywindowane
– są zadufani kolekcjonerzy, którzy zachowują się, jakby ostatnią rzeczą, którą chcieliby robić jest sprzedanie czegokolwiek o czym również świadczą ceny sprzedawanych produktów
– są okazyjni sprzedawcy, którzy przynieśli z oczyszczanego domu jakieś dzbanuszki, kubeczki i talerzyki i są wręcz przeszczęśliwi, że ktoś chce je tak radośnie kupić za 10 zł. (tych szukamy :D)
Uogólnijmy to do tego, że jesteśmy na targu, a nie w sklepie, gdzie jakość obsługi jest czymś istotnym. Tu wielokrotnie jedyną rzeczą, która potrzebna jest do sprzedania produktu jest po prostu chęć kupującego i nic nie jest w stanie jej przeszkodzić. Nawet grubaszno-rubaszny kolekcjoner, którego bardziej niż jakikolwiek żart o teściowej, bawi fakt, że nie wiesz z którego roku jest ta filiżanka. Nie przejmuj się – jeśli coś Ci się podoba to podaj bez słowa pieniądze i ciesz się wynalezioną perełką.
I tu muszę powiedzieć, że – to zależy. Nie zależy od tego, czy urodziłaś się córką właściciela fabryki dianementów, ale od tego czego oczekujesz, czego potrzebujesz i na co trafisz danego dnia. Możesz kupić wiele przepięknych rzeczy w bardzo dobrych cenach, a możesz też usłyszeć cenę kilkukrotnie wyższą niż w Internecie czy prywatnej kolekcji. Z czego to wynika? Wielu sprzedawców na targu staroci to eksperci, sprzedają swoje produkty, tak, by zarobić na tym dokładnie tyle ile chcą. Niektórzy mogą nawet nie chcieć czegoś sprzedać broniąc się niebotyczną kwotą produktu, by jak najszybciej wrócić do meritum ich obecności na targu – rozmów z innymi sprzedawcami. Są też tacy, którzy nie znają się zupełnie na tym, co sprzedają lub bardzo chcą jak najwięcej i najszybciej zarobić. Takich lubimy, oj bardzo
Mieliśmy kiedyś złotą passę – kilka razy z rzędu kupiliśmy na targu niesamowite produkty za grosze: szklaną paterę za 10 zł (w innym miejscu była taka sama za 60 zł), karafkę kryształową za 15 zł, 12 miseczek szklanych a la kryształowych za 20 zł, miseczki z Włocławka za 5 zł za sztukę, piękne szklanki z bursztynowego szkła po 7 zł i kilka pięknych wazoników za kilka złotych.
Niestety passa się skończyła i podczas wizyty na targu nie mogliśmy znaleźć nic w dobrej cenie. Wiele rzeczy nam się bardzo podobało, ale mieliśmy wrażenie, że przepłacamy. Przyzwyczajeni do płacenia małych kwot, gdy usłyszeliśmy, że dzbanek na herbatę kosztuje 70 zł, a wazon z bursztynowego szkła – 50 zł nie rozważaliśmy tych zakupów. Dopiero później uzmysłowiliśmy sobie, że w jakimkolwiek sklepie bez wahania kupilibyśmy wymarzony dzbanek na herbatę w takiej cenie, ba, nawet kilku krotnie większej i podobnie z wazonem. Przyzwyczajenie do bycia zdobywcą spowodowało, że zapomnieliśmy o naszych potrzebach i marzeniach.
Nie przekładaj wartości rzeczywistej produktu na to co możesz zapłacić, bo możesz tego żałować.
Każdą wizytę na Targu na Kole traktuję jak nowe doświadczenie i ciągle się uczę, poznaję, zachwycam i czasami też zmieniam zdanie. Dlatego mam nadzieję, że ten wpis zachęcił Cię do wizyty na Targu Staroci, jednak żeby poznać to miejsce musisz je odwiedzić i znaleźć swój sposób kupowania tam przedmiotów z duszą.
Jedna tylko rada końcowa – nie zniechęcaj się jeśli coś pójdzie nie po Twojej myśli! 🙂
(to rada dotyczy nie tylko wizyt na Targu:))