29.06.2023 - DIY, dom, Jedzenie, zero waste
Jak go zorganizować?
Posiłki jedzone na łonie natury smakują wyjątkowo, zwłaszcza te spożywane niespiesznie. Dlatego kocham pikniki.
Kocham je też za to, że nie narzucają usadowienia, a wręcz przeciwnie – zachęcają do zmieniania pozycji zachowując jednocześnie bliskość z innymi biesiadującymi.
Nas pikniki też często ratują, bo uwielbiamy dobre jedzenie i dużo podróżując nie jesteśmy zdani na pastę często niezachwycających, a wręcz odstręczających lokali przydrożnych lub kebabów w barze koko. Ratuje nas wtedy kosz piknikowy, w którym zawsze znajdują się jakieś nasze ulubione przekąski.
Czasami najpiękniejsze są pikniki w spontanicznych miejscach, jednak jeśli zapraszamy gości – nie pozwólmy im za długo czekać na jedzenie i wcześniej wybierzmy miejsce, by nie szukać go o pustych brzuszkach.
Wybierając miejsce na piknik warto się kierować kilkoma zasadami:
– nie może być daleko od samochodu/domu, bo długie niesienie kosza naprawdę potrafi zepsuć nastrój. Chyba, że miejsce jest warte tego marszu – należy wtedy jednak uprzedzić o tym gości. 🙂
– warto sprawdzić wcześniej pogodę i nawet w nie najbardziej słoneczny dzień rozłożyć się w okolicach drzewa. Siedzenie przez wiele godzin na słońcu jest nie tylko nieprzyjemne, ale też niebezpieczne.
– najpiękniejsze pikniki są w miejscach, gdzie mamy przez sobą widoczny daleki horyzont 🙂
– wybierając miejsce w okolicach wody musimy zaopatrzyć się w jakieś odstraszacze komarów i innych owadów.
Kierując się życiem w stylu less waste polecam wziąć koc z domu 🙂 Sprawdzi się także nieużywany od dawna obrus lub prześcieradło bez gumki. Najlepiej w stonowanych kolorach i bez grafik – ułatwia to znajdowanie potraw i lepiej wygląda na zdjęciach :))
Jeśli nie mamy żadnego koca w domu, który możemy zabrać i musimy taki kupić – warto wybrać koc z nieprzemakalnym podszyciem, bo wtedy możemy się rozłożyć nawet na pokrytej rosą łące lub na trawie zmoczonej ciepłym letnim deszczem. Dodatkowo taka powłoka sprawia, że nic się do niego nie przyczepia (np. igiełki czy ziemia).
Ważne, żeby był wygodny i z dużym uchwytem, bo często oprócz niego niesiemy też inne rzeczy, a wybranie idealnego miejsca na piknik może nam zafundować niekrótki spacer. My wybraliśmy głęboki wiklinowy, w którym bez problemu możemy zmieścić wiele pudełeczek, miseczek oraz termos i butelki z winem i lemoniadą.
Obrusik lub ściereczka mają wyznaczyć swoisty „stół”, wprowadzając ład i nienachalną elegancję. Ma to też ogromne zalety praktyczne – ograniczają ryzyko pobrudzenia koca (łatwiej jest wyprać czy też wytrzepać z okruszków obrusik niż cały koc) oraz przypadkowych wylań – gdy jedzenie jest skoncentrowane w danej części koca mniejsze jest prawdopodobieństwo, że znajdzie się pod nogą piknikujących.
Nie wolno o nich zapomnieć! 🙂 Moją sprawdzoną opcją są własnoręcznie zrobione chusteczki nawilżane ze starych bawełnianych ściereczek nawilżone roztworem z sody oczyszczonej, mydła i olejków zamknięte w woreczkach strunowych. Warto zabrać drugi woreczek na zabrudzone chusteczki, by nic nie zostało na miejscu pikniku.
Przede wszystkim – pamiętajmy o ekologii! 🙂
Staram się przygotowywać dania, które można jeść ręką. Jedynie sałatki wymagają widelczyków, więc albo biorę z domu albo kupuję ekologiczne drewniane, które świetnie wpisują się w klimat pikniku.
Podobnie jest z naczyniami – staram się, by dania ich nie wymagały, jednak niemalże zawsze towarzyszą nam papierowe talerze lub jeśli mamy możliwość zabieramy z domu.
Lemoniadę pijemy z lekkich kubeczków zabranych z domu. Wino z kieliszków, a kawę z mini filiżanek do espresso, które są lekkie i wygodne.
Pst! Pamiętaj o nożu, przyda się do przecięcia pieczywa oraz w wielu innych sytuacjach, które czasem ciężko zaplanować 🙂
U nas często sprawdzają się różnorodne pasty oraz pieczywo upieczone w kształcie paluchów, by wygodnie nabierać pasty. Poniżej znajdziecie też sprawdzone menu dla kilku osób na przepyszne jedzenie, które wygodnie można złapać do ręki, by cieszyć swoje podniebienie na łonie natury.
Jeśli chodzi o słodkości na pikniki to mam już kilka swoich sprawdzonych faworytów, które nie pokruszą się zbytnio podczas przenoszenia (bezy niestety odpadają :() , są wygodne do jedzenia i co najważniejsze pysznie smakują na łonie natury! 🙂
Do picia na piknikach zawsze się sprawdza woda z cytryną zamknięta w szklanej butelce z kapslem. Można do niej dodać oczywiście różne dodatki np. truskawki czy świeże zioła np. miętę czy melisę. Świetnie sprawdzi się też kompot lub lemoniada, na którą przepis znajdziecie poniżej.
Składniki:
– 5 cytryn sparzonych wrzątkiem cytryn
– 150 gram cukru
– szklanka wrzącej wody
– 3-4 szklanki zimnej wody
Sok z wyciśniętych cytryn dodajemy do cukru i zalewamy szklanką wrzącej wody. Mieszamy do rozpuszczenia. Dodajemy zimną wodę do uzyskania zamierzonego smaku – jak lubimy lekko kwaśną to dodajemy mniej wody, a jak wolimy delikatniejszą to dodajemy więcej wody. Przelewamy do butelki z kapslem. Przed zabraniem na piknik przechowujemy w lodówce.
Możemy dodać też kilka gałązek rozmarynu lub listków mięty, melisy lub bazylii.
Cukier możemy zastąpić miodem, jednak wtedy najpierw rozpuszczamy miód w lekko ciepłej wodzie i dodajemy do soku z cytryn i reszty wody.
Smakuje tak jak pachnie – delikatnie, letnio, naturalnie 🙂
Składniki:
3 łyżeczki suszonej lawendy
1 łyżeczka startego imbiru lub kilka cienkich plasterków (można pominąć, jeśli wolimy delikatniejszy smak)
1 szklanka wrzątku
1/3 szklanki cukru lub miodu
3 szklanki ziemnej wody
Suszoną lawendę i imbir zalewamy wrzątkiem i zostawiamy na 15 minut pod przykryciem. Dodajemy cukier i energicznie mieszamy do rozpuszczenia. Jeśli dodajemy miód dodajemy go do mocno ostudzonego naparu. Następnie zalewamy wodą i przelewamy do butelki z kapslem. Przed zabraniem na piknik przechowujemy w lodówce.
Termos z kawą lub herbatą jest idealnym zwieńczeniem pysznego pikniku. Ile razy o nim zapominaliśmy, tyle razy żałowaliśmy i kończyliśmy piknik marząc o kawie, która pobudzi nas do życia. No chyba, że nie nigdzie nam się nie spieszy, ani nie mamy małych dzieci – kawę czy herbatę można zastąpić krótką drzemką 🙂
Przepis jest naprawdę banalny, a to danie zawsze dostaje mnóstwo zachwytów 🙂 Możesz tutaj improwizować i zawinąć w dowolny sposób. Mi się najbardziej podoba metoda oplatania szparaga ciastem francuskim z dodatkiem szynki i sera.
Myjemy szparagi i odcinamy końcówkę (lub łamiemy, by odpadła łykowata końcówka). Ciasto francuskie kroimy wdłuż całej szerokości, a następnie na mniejsze kawałki o wielkości ok. 12 cm x 3-4 cm. Następnie na ciasto francuskie kładziemy szynkę parmeńską i dodajemy kawałeczek sera np. pleśniowego niebieskiego. Zawijamy ciasto wokół szparaga i kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w temp. 180 stopni około 10-13 minut 🙂
Zabieramy na piknik! 🙂
P.S. Jeśli masz możliwość to zabierz również coś, co może posłużyć za wazon i nazbieraj kilka polnych kwiatów lub większych traw. Bukiety są idealnym dodatkiem do pikników.
P.S. 2 Jeśli nie masz czasu na przygotowania to zbierz grupę znajomych, zabierzcie ze sobą sery plesniowe, owoce, wino i kawę oraz upieczcie bułeczki drożdzowe lub ciasto ucierane (niestety nic nie zastąpi domowych wypieków!) i weźcie koc z kanapy i bawcie się dobrze na pikniku nawet w środku miasta. Najważniejsze to bycie razem 🙂
